GKS Szczytno
GKS Szczytno Gospodarze
2 : 1
0 2P 0
2 1P 1
Świątki Skolity
Świątki Skolity Goście

Bramki

GKS Szczytno
GKS Szczytno
Olszyny
90'
Widzów:
Świątki Skolity
Świątki Skolity
17'
Nieznany zawodnik
rzut karny

Kary

GKS Szczytno
GKS Szczytno
Sebastian Kozicki Nadmierna ostrość
Adrian Gąsior Nadmierna ostrość
Mateusz Gwiazda Nadmierna ostrość
Świątki Skolity
Świątki Skolity

Skład wyjściowy

GKS Szczytno
GKS Szczytno
Świątki Skolity
Świątki Skolity
Brak danych


Skład rezerwowy

GKS Szczytno
GKS Szczytno
Świątki Skolity
Świątki Skolity
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

GKS Szczytno
GKS Szczytno
Imię i nazwisko
Ryszard Kozicki Drugi trener
Jarosław Kostiuk Opieka medyczna
Dominika Nowakowska Kierownik drużyny
Świątki Skolity
Świątki Skolity
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Brajan Kisiel

Utworzono:

27.04.2016

W niedzielne popołudnie do Olszyn przyjechał jak dotąd niekwestionowany i niepokonany lider rozgrywek - Świątki/Skolity. Spotkanie od samego początku było bardzo zacięte i toczyło się głównie w środkowej części boiska. Jeden jak i drugi zespół poprzestali na kontrolowaniu defensywy. Pierwszy groźny strzał w meczu oddał Kisiel z okolic pola karnego, jednak goalkeeper gości sparował futbolówkę na rzut rożny. Ekipa LZS-u początkowo wyprowadzała każdą piłkę spokojnie od tyłu "klepką". Z czasem takie rozwiązanie okazało się nieskuteczne, gdyż gracze Gieksy mądrze ustawiali pressing i większość akcji przecinali bądź powodowali, że rywale oddawali piłkę sami. Gdy nic nie zapowiadało na jakiekolwiek bramki w tym meczu, to padły aż 3 w kwadrans - groźnie zapowiadająca się kontra Świątek, lewą flanką, skończyła się rzutem karnym, gdy sfaulowany został zawodnik drużyny przeciwnej przez Sebastiana Kozickiego. Karny został zamieniony na gola, choć centymetry brakowały Wiśniewskiemu do obrony tego strzału. Goście uspokojeni prowadzeniem, starali się narzucić ponownie swój styl gry. Zielono-żółci jakby trochę podłamani takim obrotem sytuacji, ale tylko przez chwilę. W 26 minucie na 20 metrze faulowany jest Szpakowski. Do piłki podchodzi etatowy wykonawca rzutów wolnych, czyli "Borys" i przepięknie uderza po długim słupku w samo okienko bramki (piłka jeszcze trafia w słupek i wpada do bramki). Niesamowite uderzenie Borowskiego daje nam wyrównanie i podbudowuje mentalnie całą drużynę. Po tej bramce u graczy GKS-u wyraźnie można było dostrzec wzrost wiary w zwycięstwo, zaangażowanie i waleczność. Na efekty nie trzeba było długo czekać. 3 minuty później, ponownie Mateusz Borowski, odnajduje się w polu karnym, uderza na bramkę, lecz jego strzał zostaje zablokowany, więc próbuje ponownie i dochodzi do sytuacji strzeleckiej, ale przy asyście kilku obrońców próba jest niecelna, natomiast świetnie zamyka akcję Brajan, wyprzedzając defensorów i strzelając gola do pustej bramki - niesamowita radość!
Do przerwy Gieksa starała się głównie opanować chaos i utrzymać komfortowy wynik i tak też się stało.
W drugiej części spotkania założeniem była gra z kontry. Oczywiste było, że goście zaczną z czasem atakować coraz to większą liczbą graczy, więc nawet dobrze dysponowana tego dnia linia obrony Gieksy może polec, więc linia pomocy efektywnie pomagała formacji obronnej stopując zapędy rywala.
Druga część spotkania to także straszny chaos, choć emocji nie brakowało. Dużo fauli, twardej walki i bojów o każdą piłkę. Gdy już zbliżały się końcowe minuty spotkania zielono-żółci starali się obronić wynik, a LZS dążył do wyrównania. Dopiero w 85 minucie goście stworzyli sobie idealną, 100% okazję do zdobycia bramki, a serca gospodarzy zadrżały. Na szczęście skrzydłowy gości fatalnie spudłował posyłając piłkę nad poprzeczką bramki strzeżonej przez dobrze dysponowanego dziś Tobiasza, który w dużej mierze także przyczynił się do obrony takiego rezultatu. W ostatnich minutach również i Gieksa mogła zdobyć gola i rozstrzygnąć mecz. Przed dwoma okazjami znalazł się Bartek Sobotka. Pierwsza sytuacja po dobrym podaniu od Zapadki na prawą flankę i strzałem z pół woleja po długim słupku, który o centymetry minął bramkę i druga, gdy w doliczonym czasie gry odebrał futbolówkę bramkarzowi gości za polem karnym i mając przed sobą pustą bramkę, pogubił się i szukał niepotrzebnie podania.
Ostatecznie Gieksa wychodzi z tego pojedynku zwycięsko, ogrywa jako pierwsza lidera i zdobywa cenne 3 punkty, a w ich szeregach wybucha euforia radości. Brawa!

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości